Już prawie miałam nie pisać dzisiaj posta. Dopiero 3 dzień, a ja już mam problem z motywacją. No cóż, wiedziałam, że tak będzie. W każdym razie dzisiaj był bardzo ciężki dzień. Szkoła niestety wywołuje u mnie smutek, a to wzbudza potrzebę bycia wrednym dla kogoś. Ale dałam radę! Kilka razy byłam blisko, jednak w mojej głowie rozbrzmiewała mantra: -Pozytywne nastawienie, pozytywne nastawienie. Jakby jakiś upierdliwy duszek latał mi koło ucha. Na szczęście moje postanowienie nie obejmuje bycia wiecznie szczęśliwą wewnętrznie, więc miałam kilka depresyjnych momentów. W sumie to jak na razie to mam być tylko miła dla innych, nie obgadywać i nie dogadywać. Czy nie brzmi to jak jakiś rymowanka wychowawcza dla przedszkolaków? Jak narazie działa, więc nie zmieniam...