Pray for Paris.
Wczoraj w sobotę obudziłam się zadowolona z faktu, że nie muszę iść do szkoły, że wieczorem mam imieniny i spotkam znajomych, że Polska wygrała z Islandią 4:2. Poszłam, jak co rano do łazienki. Ubrałam się, umyłam i poszłam zjeść śniadanie. Zabrałam ze sobą telefon. Usiadłam i włączyłam Facebooka. Nagle jak nie zaczęło spamić: ten znajomy dodał zdjęcie, tamten post. A na Instagramie wszędzie pokazywały się obrazki:
Nie wiedziałam o co chodzi. Przeszukałam internet, ale nie było tam jasnej informacji. W końcu dobra dusza na instagramie wyjaśniła pod zdjęciem: "Był atak terrorystyczna w Paryżu". Szybko włączyłam telewizor. Przełączyłam na wiadomości, okazało się, że jest specjalne wydanie, i zamarłam. 140 osób nie żyje. Jak to musi być ogromna strata dla społeczeństwa Paryża. Nie wyobrażam sobie cierpienia tych ludzi. Szczególnie rodzin i krewnych zmarłych.
Duża część moich czytelników to osoby mieszkające we Francji. Łącze się z wami w żałobie.
G.M
Ps. Przepraszam, że ten post jest tak późno, ale byłam odcięta od internetu przez dwa dni.
Komentarze
Prześlij komentarz