Hipisowskie gacie...
Ciekawy wtorek. Rano uznałam, że fajnie będzie ubrać się w jakiś kolorowy, crazy ciuch. OK! Ubrałam się w moje ładne, wzorkowe spodnie, które mój brat nazywa hipisowskie gacie . Idę sobie przez miasto, a tu nagle idzie jakaś laska ... No wiecie, 40 stopni a ona czarny kapelusik, szara bluzka wpuszczona do czarnej spódnicy z materiału, botki i do tego obowiązkowo czarne okularki, u niej akurat w ręce obok iPhona. ... i obrzuca mnie spojrzeniem w stylu "ale żal". Normalnie nie zwracam na takie coś uwagi jednak ta chwila mnie wyjątkowo zauroczyła. Dlaczego? Otóż fashonistka idzie z wzrokiem pod tytułem " ale jestem zajebista" gdy tu nagle dziura w chodniku, i poleciała jak długa, z wrzaskiem na pół ulicy. Oczywiście nic się jej nie stało, ale to wyglądało epicko. Chyba jestem dumna z tego, że nie mam nosa zadartego pod niebo. Tak... Dzisiaj zachciało mi się zjeżdżać samolubne dziewczyny. Czasami musi się człowiek wyżalić :) . Za niedługo wracam do szkoły ...