Dzisiaj opowiem co zrobiłam w czwartek. Zaczynajmy :P Po matematyce poszłyśmy z moimi koleżankami do toalety. Była tylko pięciominutowa przerwa, więc gdy zadzwonił dzwonek jeszcze byłyśmy w łazięce. Właściwie nie śpieszyłam się bardzo, bo wiedziałam, że pani od WDŻ zawsze się spóźnia. Koleżanki szły przodem, a ja na sekundke zaczymałam się przy lustrze. Dziewczyny wyszły z ładzienki, a ja chciałam wyjść z nimi. Otworzyłam dzwi i... wleciałam prosto w jakiegoś chłopaka. Był wysoki, więc nie widziałam jego twarzy. On powiedział "sorry" ( właściwie po głosie odrazu rozpoznałałam, że to był taki przystojny chłopak z trzeciej klasy! ) a ja jak jakaś idiotka nic nie odpowiedziałam i uciekłam na schody. Tak, i zrobiłam z siebie idiotk...